Stajnia Las Cesarski (Stall KoenigsWalde)

O NAS

Tosia, Magda, Bartosz i Sam
O Nas - Edycja Galerii
kliknij na zdjęcia aby wejść do galerii

Poznaliśmy się w Stajni Łazienki Królewskie w Warszawie. Pracowała tam Magda, a ja trafiłem tam zaraz po przeprowadzce do stolicy szukając miejsca do jazdy konnej. Wkrótce pojawiły się nasze wspólne marzenia, pierwsze konie i pierwsze, trochę chaotyczne treningi z wyśmienitymi trenerami: z Andrzejem SałackimJarosławem WierzchowskimWojciechem DąbrowskimBohdanem Sas-Jaworskim,Halinką GronowskąMarianem Kozickim,Wandą WąsowskąAnną Bienias i Wiktorem Ugriumowem.

Od początku wiedzieliśmy, że chcemy mieć własną stajnię. Po długich namysłach postanowiliśmy o przeprowadzce do mojego rodzinnego Gorzowa, a właściwie na podgorzowską wieś. Przez kilka lat skupowaliśmy ziemię. Kiedy zdecydowaliśmy się na dziecko wiedzieliśmy, że to optymalny moment. Od wiosny 2004 roku rozpoczęliśmy prace budowlane.

Urodzenie Tosi zmieniło nasz cały świat ale nie pasję i plany. Dzięki wsparciu rodziców i konsekwencji w realizacji marzeń w kwietniu 2005 wraz 4 miesięczną córeczką i końmi wylądowaliśmy na swoim.

Wraz ze zdobywaniem coraz większego doświadczenia jeździeckiego rosła potrzeba wsparcia ekspertów. Wielokrotnie gościliśmy u nas Jarka Porębę, którego niebywałe doświadczenie i ciepło wspomagały Magdę w drodze do małej rundy. Poszukiwania optymalnej metody pracy zaowocowały także klinikami z Anky van Grunsven, Ulą Salzgeber, i jeszcze kilkoma znanymi nazwiskami. Jednak dopiero współpraca z Beatą Stremler utwierdziła Magdę, że klasyka i nowoczesność mogą dać w połączeniu technikę pracy z końmi, jakiej szukała. Kilka dwudniowych sesji treningowych z Beatą dało solidniejsze podwaliny do marzeń o dużej rundzie. W tym okresie rozpoczęliśmy także współpracę z dr Wojtkiem Markowskim, który zgodził się przyjeżdżać i pomagać Magdzie od strony sędziowskiej. Odejście pana Wojtka jest niepowetowaną stratą dla nas i środowiska ...

Kiedy konie zaczęły zbliżać się elementami do dużej rundy, postanowiliśmy poszukać wsparcia współpracy z Beatą wiedzą i doświadczeniem trenera mentora. Po pierwszych treningach z Isabell Werth byliśmy już 'po drugiej stronie tęczy'. Jednak kalendarz startowy Isabell nie pozwolił jej na stałą współpracę, której Magda potrzebuje. Dlatego po poszukiwaniach optymalnego rozwiązania takim mentorem dla Magdy stał się Jonny Hilberath, wieloletni trener niemieckiej Kadry Narodowej, którego zgoda na współpracę była wielkim sukcesem osobistym Magdy.

Mając możliwość pracy z duetem ciepłych i otwartych ludzi, ekspertów, uznanych specjalistów i miłośników koni, Magda może nie tylko marzyć ale poważnie myśleć o wejściu w świat dużego ujeżdżenia, a może kiedyś o starcie w największych imprezach jeździeckich...